Jakiego papiestwa potrzebujemy? [KSIĄŻKA]
fot. Wydawnictwo Dębogóra
Ukazała się nowa książka Tomasza Rowińskiego — Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu.
Inne z kategorii
Św. Damazy I, papież - patron dnia (11 grudnia)
Św. Grzegorz III, papież - patron dnia (10 grudnia)
Wydawnictwo Dębogóra tak zapowiada ten tom: „Kryzys formy sprawowania urzędu papieskiego, który ujawnił się z wielką siłą w czasach pontyfikatu Franciszka nie pojawił się w wcale - jak chciałoby wielu krytyków argentyńskiego biskupa Rzymu - w mijającej dekadzie. Także Sobór Watykański II nie stanowi tu cezury. Po prostu Kościół i świat zdawali się nie zauważać trwającej od dziesięcioleci a może i dłużej erozji kształtu w jak uwikłała się w nowoczesności posługa następców św. Piotra. Przyjmowano, że wielka siła oddziaływania kolejnych pontyfikatów jest po prostu czymś dobroczynnym. Tomasz Rowiński tymczasem pokazuje w swojej książce, że papiestwo od dawna podcinało gałąź ewangelicznej i kościelnej tradycji, której zawdzięcza swój autorytet. "Turbopapiestwo" to także refleksyjna podróż przez czasy papieża Franciszka, której konkluzją jest próba zmierzenia się z pytaniem czym jest powołanie "Piotra naszych czasów" i jakie mechanizmy sprawiły, że rola papieża w Kościele stała się tak problematyczna”.
Autor, Tomasz Rowiński (ur. 1981) – historyk idei, redaktor pisma „Christianitas”, publicysta tygodnika „Do Rzeczy”, na falach Polskiego Radia PiK prowadzi razem z Michałem Jędryką audycję „Wiara tworzy kulturę”. Pisał tez felietony na łamach Tygodnika Bydgoskiego. Jest autorem książek „Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa” (2015) oraz „Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych” (2018). Razem z Pawłem Milcarkiem opublikował dwa tomy rozmów – „Alarm dla Kościoła. Nowa reformacja?” (2019) oraz „Non possumus. Niezgoda, której uczy Kościół” (2021) – z ważnymi postaciami polskiego Kościoła o kryzysie współczesnego katolicyzmu.
O kryzysie papiestwa Rowiński pisał wcześniej w Christianitas, m. in.: „Papież Franciszek - chcę wierzyć, że kierowany dobrymi intencjami - nie tylko jednak uruchamia kolejne procesy rozkładu wewnątrz Kościoła. Trzeba zaraz dodać, że on sam jest ofiarą sytuacji w jakiej się znalazł i w jakiej znajduje się Kościół. Trwająca przynajmniej od XIX wieku tendencja absolutyzowania roli Papieża w Kościele, która symbolicznie - od czasów Piusa XII - przeszła już w tendencję turbopapiestwa, dziś znajduje się w momencie przesilenia. Przesilenie polega - to silna egzemplifikacja tendencji - na tym właśnie, że robi się w ważnym dokumencie przypis do samego siebie z dnia przedwczorajszego.
Rzecz jasna, np. Jan Paweł II także w wielu swoich dokumentach umieszczał liczne przypisy do własnych wcześniejszych tekstów, a mniej do wypowiedzi Magisterium sprzed Soboru Watykańskiego II czy z dawniejszych autorów kościelnych. A jednak choć był on także bez wątpienia “superpapieżem” w najważniejszych sprawach po prostu rozwijał lub powtarzał naukę katolicką, co widać dobrze w przypisach do przygotowanego pod jego okiem Katechizmu. Nie brakuje tam odwołań do Ojców czy Doktorów. Papież Wojtyła także - mimo aktorskich tendencji - szanował swój urząd, co jest sprawą o znacznie szerszym znaczeniu niż przypisy. Czym jest ten urząd? Powiedział nam o tym kard. Ratzinger w cytacie przywołanym powyżej. Czy o Papieżu Franciszku można powiedzieć jeszcze, że “sprawuje Urząd”? Częściej wydaje się być bardziej niż urzędującym papieżem Kościoła jakiegoś rodzaju “wolnym przywódcą całego świata” - cokolwiek by to miało znaczyć.
Papież Benedykt był krytykowany za “brak woli”, za “słabość”, za “brak przebojowości”, za to - nie obawiajmy się tego powiedzieć - że nie był “turbopapieżem”. Dziś jego postawa wydaje się wręcz proroctwem a nie słabością. Drogowskazem jakiego papiestwa potrzebujemy, jeśli rzeczywiście Kościół katolicki ma zachować widzialną jedność. Fundamentem urzędu papieskiego jest posłuszeństwo Chrystusowi w tradycji Kościoła, która nie jest jakimś rodzajem religijnej rutyny, ale rozpoznanym prawdziwym sposobem wierzenia, myślenia, diagnozowania świata i wreszcie działania. Owszem Papież ma się wsłuchiwać w “nowe porywy Ducha” i ma wspierać tych, którzy odkrywają Boga, ale na drodze Kościoła, a nie dostosowywać Kościół do świata i usiłować uczynić go “łatwiejszym” dla tych, którzy już go w praktyce opuścili.
„Turbopapiestwo”, ultramontanizm, kult papieskiego absolutyzmu, jaki dziś opanował umysły wielu katolików to religijne manowce. Trzeba uznać, że Opatrzność dopuszcza na Kościół te trudne doświadczenia byśmy zobaczyli, że nawet Papież może stać się niebezpiecznym idolem, i że nie jest on przecież ponad Kościołem i ponad Chrystusem. Jest sługą sług bożych. Posługując się metaforą kolarską - jest kimś kto zamyka peleton i chroni by najsłabsi nie odpadli, jeśli tylko chcą pozostać na właściwej drodze”.
I jeszcze dwie recezje tej ksiązki, pióra autorów publikujących w Christianitas. Justyna Melonowska: „Co to znaczy „rozumieć swoje czasy”? To znaczy widzieć je we właściwych proporcjach i we właściwym świetle. Skąd pochodzą owe proporcje i owo światło? Dają je wieki – minione i przyszłe. Jeśli Zachód stoi chrześcijaństwem, chrześcijaństwo katolicyzmem, katolicyzm rzymskością, rzymskość liturgią rzymską i Papieżem, to Tomaszowi Rowińskiemu zawdzięczamy rozumienie nie tylko samego papiestwa dziś, lecz poniekąd całego Zachodu. Rozumiemy swoje czasy, gdyż patrzymy na (funkcję) Papieża wedle proporcji wieków i w ich świetle, o co zabiega i dba autor. Co więcej, książka Rowińskiego ostatecznie pomaga nam zrozumieć sytuację współczesnego katolicyzmu (i współczesnych katolików) w proporcjach i świetle rzucanym przez inny świat, inny Rzym”.
Oraz Tomasz Dekert: „Jednym ze znamion dzisiejszego kryzysu Kościoła jest jego niezwykła polaryzacja, sięgająca miejscami (a miejscami wykraczająca poza) punktu realnego rozłamu. Specyfika tej sytuacji polega na tym, że za jedną ze swoich fundamentalnych przyczyn ma proces inflacji, który w okresie nowożytnym i współczesnym dotknął urząd papieski, a więc formalnie zwornik jedności katolickiej wspólnoty. W czasie pontyfikatu Franciszka ze względu na sposób sprawowania przez niego swojej funkcji inflacja ta niesłychanie przyspieszyła, osiągając nieznane wcześniej poziomy i czyniąc z Papieża – o paradoksie! – kamień niezgody wewnątrz samego Kościoła. Czy zatem książka Tomasza Rowińskiego, przecież bez wątpienia krytycznie podchodząca do pontyfikatu Jorgego Bergoglia i pisana z pozycji, które z braku lepszego słowa można określić jako „tradycjonalistyczne”, wpisuje się w tę logikę polaryzacji, wojny między stronnikami i przeciwnikami Franciszka? Zdecydowanie nie! I jest to tylko jeden – choć bardzo ważny – z powodów, dla których trzeba ją przeczytać”.
I na koniec — do posłuchania — rozmowa Michała Jędryki i Tomasza Rowińskiego w Radiu PiK.