Kultura 9 Aug 2020 | MP
Czy diabeł jest kobietą? [KSIĄŻKA]

Obiecałem w poniedziałek, że napiszę o książce „Oczy Ireny”, którą przeczytałem jednym tchem. Tę powieść Jeana Raspaila, zmarłego kilka tygodni temu francuskiego wizjonera, czyta się lekko i przyjemnie, bo jest to romans z elementami thrillera. Ale uważny czytelnik bez trudu zauważy, że dzieło to ma swoje warstwy głębsze.

Książka zaczyna się dłuższym cytatem z innej powieści tegoż autora, gdzie mowa jest o siedmiu jeźdźcach, uciekających z miasta dotkniętego dziwną epidemią (tak, tak, to też wizjonerska książka). Raspail jednak przerywa tę narrację i pokazuje czytelnikowi swój dylemat oraz kryzys twórczy w pracy nad tą powieścią, bo jej kontynuacja prowadziłaby w odmęty czarnego pesymizmu, nihilizmu wręcz, tak przecież obcego temu autorowi.

Trudno powiedzieć, czy sam Raspail w pełni utożsamia się z narratorem i głównym bohaterem „Oczu Ireny”, pisarzem, którego nazwał Fryderykiem Ponsem. W każdym razie powieść ta pisana jest w pierwszej osobie i z pewnością pewne myśli autobiograficzne zawiera, ale zawiera też pewną fikcję, być może kwintesencję jakichś marzeń Raspaila. Zresztą, kto Raspaila czytał, ten wie, jak bardzo u niego świat fantastyczny splata się z rzeczywistym, tworząc nierozdzielną powieściową całość, własny świat twórcy, za którym on tęskni, zawiedziony nie tylko szarością i nudą rzeczywistego życia, ale przede wszystkim zawiedziony nihilizmem i płytkością współczesnego, postchrześcijańskiego życia społecznego.

Narrator „Oczu Ireny” porzuca pisanie książki o jeźdźcach i wybiera się w podróż, będącą zresztą perwersyjnym romansem ze studentką, mającą zaraz po powrocie wyjść za mąż za kogoś innego. Obydwoje doskonale się tym bawią, uważając, że zrobili życiu niezwykłego piskusa, a w tle przewija się świat inny, pełen religijnego mistycyzmu z jednej strony, a z drugiej pokus i odsłaniającego się początkowo niby zwyczajnego, a w miarę przeracania kart książki, coraz bardziej wyrafinowanego zła.

Nie chcę odbierać potencjalnemu Czytelnikowi tej powieści przyjemności śledzenia dość fascynującej fabuły, więc szczegółów nie ujawnię. Zdradzę tylko, że intryga zmierza do usidlenia pewnego mnicha, który jest przyjacielem narratora. Nasz podróżnik trafia bowiem na luksusowy dom rozpusty, którego właścicielka w wyjątkowo wymyślny sposób usiłuje rzucić owego mnicha w objęcia kobiety jego marzeń.

Czy jej się to uda? Czy człowiek może pokonać siły zła, przybierające tak uwodzicielskie kształty i twarze? Zobaczcie sami.

Dodam tylko, że czytałem gdzieś na fejsbuku bardzo niepochlebną recenzję owego dzieła Raspaila. Pewien moralny rygorsyta ocenił ją jako książkę gorszącą. Nie sądzę by było to zasłużone. Dzieło to mistrzowsko wręcz pokazuje, jak człowiek bywa poddawany pokusom, jak im nieraz ulega, jak jednak czasem je przezwycięża i jak z upadków powstaje.

A jakby dalszym ciągiem, choć już z zupełnie innymi bohaterami, jest książka tegoż autora „Miłosierdzie”, w której choć w zupełnie innej życiowej sytuacji zobaczymy te same problemy i podobnego narratora.

I jeszcze jedna uwaga na zakończenie. Oczy Ireny muszą koniecznie przeczytać wszyscy miłośnicy morza i żeglarstwa. Większość bohaterów tej niesamowitej powieści znakomicie obeznana jest z wodniactwem i potrafi radzić sobie na żaglowcu, a liczne zwroty akcji mają miejsce na ciekawych i fantastycznie opisanych jachtach.

Maksymilian Powęski

MP

MP Autor

Maksymilian Powęski